NUTKA
SŁOWIAŃSKOŚCI W PAKUNKU BALANCED FANTASY
- To nie jest pierwszy lepszy las,
człowieku – zaprotestował spokojnie Wodnik. – To jest mój las... Kiedyś
władałem jeno tą wodą, a teraz tym wszystkim, ponieważ coraz mniej jest
Leszych, wymierają jak gatunek reliktów skazanych na zagładę, ale niegodnie, bo
pod naciskiem ludzi brutalnie karczujących lasy. I pożerających wszystko co
tylko mogą pożreć. Wiem, że prędzej czy później to samo stanie się ze mną, ale
na razie żyję w symbiozie z fauną i florą.
To ja pozwalam im robić to, co spokojnie robiłyby beze mnie, gdyby nie
ludzie, których zabobon i własny umysł jest ich największą słabością. Gdy ten
prosty warunek jest sumiennie spełniany, wówczas las może się powiększać i
wzbogacać tak jak by mógł gdyby na całym świecie było dziko. Użyłem tego
określenia tylko po to, abyś mnie szybko zrozumiał. To jest piękne według mnie,
to co robię dla lasu i jak on się odwdzięcza.
- Czy każdy wodnik wypowiada się niczym
prastary drzewiec, który swym korzeniem sięga serca świata? – uśmiechnął się
serdecznie łowca potworów, naciągając tych mięśni twarzy, których za często nie
używał.
- Kiedy zdradza się komuś realia świata
i to w jaki sposób najskuteczniej się rządzi, to zawsze obierasz to w takie,
nie inne słowa. Tego nie da się rzec inaczej, rozumiesz? Albo przynajmniej ja
nie mogę – wzruszył barczystymi ramionami, wydmuchując z siebie dymny komin.
- Jak do ciebie mówić, Wodniku? –
zapytał uprzejmie Dzięcioł, siadając powoli na trawie. – Mam ochotę tu zostać i
z tobą porozmawiać.
- Nie jestem ani Wodnikiem, ani Leszym,
na pewno nie Wiłą, bo bynajmniej nie przypominam pięknej dziewczyny, ani
Boginką, czy... Nie wiem co jeszcze Sławopolscy i Lurenccy wymyślali...
- Perepłut?
- O nie. Zapomnij, na pewno nie
Perepłutem, wybij to sobie z czerepu, mój drogi. Zwij mnie raczej...
Opiekunem... Protektorem... Albo dla bardziej swobodnego dialogu: Ruben.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz